Razem z Leonem wyszliśmy ze szkoły, mieliśmy małe utrudnienie bo jedna z woźnych, przeczepiła się nas, że wychodzimy z lekcji, ale Leon pokazał zwolnienie i nas puściła.
- Gdzie masz zamiar teraz iść? -Spytałam.
- Nie wiem, jak chcesz możemy się gdzieś przejść.
- A no..no ok.
- Ale kłóciłaś się z Stephie.
-Tak wiem, ale to nie moja wina, sama mnie sprowokowała.
- Przyglądałem się całej sprawie..
-Na prawdę?
No to klapa! On to wszystko widział! Ugh!
- Tak. Powiem Ci, że jak na dziewczynę to jesteś bardzo niegrzeczna.
- To miał być komplement?
- Sam nie wiem.
-To w takim razie chyba Ci się nie udał.
-Jak kto woli.
- Boli Cię jeszcze głowa?
- Tylko trochę.
- Długo jesteście ze sobą? Ty i panna czepialska?
- Za nie długo.. będzie 3 lata.
- To sporo.
-Tak.. a ty masz kogoś?
- Nie.. na razie wolę chyba zostać singlem.
- A to dlaczego?
-A tak jakoś.
-Rozumiem.
○○♥○○○○♥○○○○♥○○
-Dziewczyny gdzie jest Viola?- Fran-Własnie, nie powinna wrócić zaraz po tym jak poszła do dyrektora?-Camila
- Leona, także nie ma... oby nie zrobił nic Violetcie.
-Nie no.. aż taki zły to on chyba nie jest.
○○♥○○○○♥○○○○♥○○
-Dobra, chyba koniec tej wycieczki, muszę już wracać do domu.
- Nigdzie nie idziesz.
-Jak to?
- Powiedziałam pielęgniarce, że się mną zaopiekujesz i zaprowadzisz mnie do domu. A gdybym... o zasłabł po drodze?
- Jaja sobie robisz?
- Nie a dlaczego? Obiecałem pani, że mnie oprowadzisz, a ja nie chcę żeby była na mnie zła.
- Ale..
-Idziesz ze mną. -Pociągną mnie za nadgarstek.
On na prawdę mówił na serio. W co ja się wpakowałam? No trudno, bynajmniej dowiedziałam się czegoś o nim.. Mieszkał w Wielkiej Villi , widać było, że pieniędzy mu nie brakuje. Znałam wielu ludzi, którym tylko pieniądze były w głowie. A on jest właśnie inny, jest szalony ,crazy!
-To tu.- uśmiechnął się, i wskazał na swój dom.
- Wow, duży dom.
-Mieszkałem w większym.
-Pozazdrościć- Uśmiechnęłam się.-Dobrze ja już idę, bo będą się o mnie nie po koić.
Z domu Leona, wyszła jakaś pani, była chyba jego mamą.
-Leon, nie zaprosisz koleżanki do środka?
-Nie nie ja już muszę iść. - Zaprzeczyłam.
- Jest ciemno, niech chociaż Leon Cię do domu odwiezie- zaproponowała.
- Nie trzeba, wolę się przejść.- zadrżałam lekko.
-Leon, jak ja Cię wychowałam? Daj dziewczynie swoją bluzę, nie widzisz, że marznie ?
Lekko zaczęłam hihotać, jeśli to w ogóle można nazwać śmiechem, on również zaczął się śmiać. Ale nie protestował zdjął swoją granatową bejsbolówkę i założył mi ją na ramiona.
-No i tak powinieneś postępować, a nie . Jak ty swoją przyszłą żonę będziesz traktował?
-Ale mamo..- zaczął marudzić
-Żadne mamo! Marsz do domu na kolację. Co ja jestem twoją koleżanką, że będziesz mi tu marudził?
-Mamo robisz mi wstyd-powiedział ciszej.
(Tak właśnie wygląda ta bejsbolówka co dał ją Vilu) |
-Żadnego wstydu Ci nie robię. Co ty sobie myślisz? Pożegnaj narzeczoną i wracaj do domu.
-Mamo!
-Do domu powiedziałam.
-No dobrze. Cześć.- Pomachał ręką.
Ja mu odmachałam, przygryzłam dolną wargę. Chyba on ma swoje poczucie humoru po mamie.
-A tobie jak młoda damo na imię?
-Violetta.
- Wiesz, ja tylko tak się droczyłam z Leonem. Nie codziennie przyprowadza do domu, tak ładne dziewczynki. A szczególnie ta Stephania.. aż na jej myśl dreszcze mnie przechodzą. No ale nie ważne. Dobranoc, i mam nadzieję, że do zobaczenia.
-No dobrze, to do zobaczenia.
Pożegnałam się i ruszyłam w stronę domu. Przyznam szczerze, zabawna była mina Leona, a ta bejsbolówka, jest bardzo ciepła. ^^
Z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Zdjęłam buty, i od razu pobiegłam do mojego pokoju. Zapaliłam światło, i o mało co zawału nie dostałam. Na łóżku siedziała Aurelia. W sumie ma 5 lat, ale jest bardzo inteligentna.
-Violu? Gdzie ty się podziewałaś? Już myślałam, że ktoś Cię porwał.
Zabawnie ustała przede mną ze skwaszoną miną, położyła rączki na biodra, i robiła mi kazanie.
-Wracałam ze szkoły.
- O ile dobrze pamiętam lekcje skończyłaś o 15:30 a jest za pięć dwudziesta.
-Zabłądziłam. -Próbowałam uniknąć jej głupich pytanek.
-No dobrze, ale nie strasz mnie już więcej. Tak? A teraz idź spać, jutro musisz iść do szkoły.- Groziła mi małym paluszkiem.
Zabawne, przypomniała mi się chwila w której mama Leona, również dawała mu kazanie. Zaczęłam się śmiać.
-A ty z czego się śmiejesz?-spytała oburzona.
- A nic nic.
-Violu..
Mała wgramoliła się do mnie na łóżko.
- Miły jest ten twój chłopak?
-Chłopak? Jaki chłopak.
-No a jaki miałby być? Ten co dał Ci bluzę.
-Aaaa.. chodzi Ci o Leona.. on nie jest moim chłopakiem.
-Jak to?
-Tak.
-Ale przecież, jak chłopak daje dziewczynie bluzę to oznacza, że ją kocha.
-Nie zupełnie, ja znam go dopiero parę godzin.
- Czyli rozumiem miłość od pierwszego wejrzenia?
-Nie.. On ma dziewczynę..
- A to jędza!- krzyknęła. -Y y..mnie tu nie było! -Uciekła z pokoju.
Niby taka mała dziewczynka, a jaka z niej spryciara. Nawet nie wiem, skąd ona wie o takich rzeczach, no ale cóż każdy skrywa jakąś tajemnicę. W dobrym humorze, poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę. I weszłam pod kołdrę. Potem już nie wiem kiedy, zasnęłam. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział drugi. Krótki tak trochę. :/ ^^ Padaczka jakaś xdd Olaaa <3 Loffki loffki. /Wika. :D
Ps. Rozdział 3 prawdopodobnie jutro. :3
Taki na pół strony, ale masz rację, krótki :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to supeer <3
Nie mogę się przestać śmiać :D
W ogóle mam dobry dzień. Argentyna wygrała i teraz rozdział u ciebie fajny tak bardzo :D
Mama Leon mnie powaliła :D
A i ta mała, hhahahah xD
Czekam na nexta oby szybko i wpadnij do mnie bo cię dawno nie było <3 / Kocham, Cande ; )
No to ja się cieszę że ty się cieszysz. :D
UsuńDziękuję, no pewnie mama Leona.xd ^^
Loffki loffki <3
Nie piszę komentarzy pod twoimi rozdziałami dlatego, są tak cudowne i mogłabym się rozpisywać godzinami a że nie lubię pisać... Ale pamiętaj że wszystkie twoje rozdziały są tak cudowne jak ten. <3
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie Leona chyba już gdzieś widziałam :)
Dziękuję, dziękuję dziękuję! <3 Ja też widziałam u mnie w tle na fb. :D Kc <3
Usuń